SuperLiga, czyli jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi?
- Jak duża jest wartość emocji i co oznacza dla sprzedaży?
- Dlaczego koncepcja SuperLigi okazała się nietrafiona i jakie wnioski można wyciągnąć z tego przypadku dla własnej firmy?
"Żeby prowadzić wojnę, potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy”. Tak twierdził wybitny strateg – Napoleon Bonaparte. Być może twórcy koncepcji SuperLigi myśleli podobnie, idąc na wojnę z obrońcami dotychczasowego układu sił w europejskim futbolu. Wystarczyło jednak 48 godzin i całe przedsięwzięcie miało swoje Waterloo. Co poszło nie tak?
SuperLiga z założenia miała stworzyć nowy ład w świecie futbolu. Jej wartość wyceniono na bagatela 4 miliardy dolarów... rocznie! Stała się jednak doskonałym przykładem, w jaki sposób zła strategia marketingowo-sprzedażowa może pogrążyć świetny biznesowy projekt.
Leo, why? For money
Ten cytat z reklamy pewnego browaru dobrze oddaje prawa rządzące współczesnym futbolem. Piłka nożna to ogromne pieniądze. Nie są one bez pokrycia. To bowiem najpopularniejszy sport na świecie. Cztery miliardy ludzi to ogromny market pool. Gwiazdy piłki zawładnęły mediami, które uczyniły je współczesnymi herosami.
Niech blichtr, sława i pieniądze nie zwiodą jednak wnikliwych obserwatorów rzeczywistości. Parafrazując Baracka Obamę z przedmowy do napisanej przez niego Ziemi obiecanej: „Oddzielając władzę i celebrę, bycie prezydentem to normalna praca”.
I tak piłkarze są normalnymi pracownikami klubów piłkarskich. Najlepsi grają też w reprezentacjach narodowych. Są więc wykwalifikowanymi specjalistami zatrudnionymi w firmach.
W futbolu, podobnie jak w innych dziedzinach, są wszakże kluby ligowe o zasięgu lokalnym oraz globalne klubokorporacje. Te drugie stanowią oczywiście marzenie każdego zawodnika. Tam są największe zarobki, zagraniczne delegacje, sute kontrakty, motywujące premie, najlepsze warunki do rozwoju i szkolenia z najlepszymi specjalistami w branży. Jeśli już tam trafisz, masz się skupić tylko na wyniku. Oczywiście musisz być lojalny, przestrzegać zasad seniority, szanować brand book i zawsze stawiać dobro klienta na pierwszym miejscu. Brzmi znajomo? Zasady w instytucjach generujących dochody są bardzo podobne, niezależnie od branży.
Dochody to słowo klucz we współczesnym rozumieniu futbolu na najwyższym poziomie. Pozycja piłkarskich lig narodowych świadczy nawet o pozycji ekonomicznej krajów. Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy, Francja – topowe ligi i reprezentacje. Kluby stały się wizytówką regionów i całych państw. Generują dla nich duże przychody, nie tylko z podatków. Czy ktoś może wyobrazić sobie wizytę w Barcelonie bez wizyty na Camp Nou? To nieprzypadkowa wzmianka. Mottem Barcy jest „Mes que un club” – więcej niż klub. Ta maksyma pasuje do współczesnego futbolu. Piłka ma taką pozycję, że przekroczyła już miano zwykłej dyscypliny sportu. Stała się biznesem, który rok po roku generuje coraz większe przychody. Ma jednak coś, czego zwykłym firmom brakuje – jest nierozerwalnie związana z emocjami.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 78% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.