Jak sprzedawać przedstawicielom generacji Z?
Choć czasami trudno w to uwierzyć, na rynku pracy pojawiły się już osoby urodzone w 2002 roku. Z drugiej strony oznacza to również, że młode pokolenia podejmują już także decyzje zakupowe jako klienci. Dodajmy: klienci wychowani na nieco innych wartościach niż ich poprzednicy, przyzwyczajeni do nowoczesnej obsługi, lubiący mieć wpływ na produkty i usługi, z których chcą korzystać. Co charakteryzuje przedstawicieli generacji Z i na co zwracać uwagę w trakcie ich obsługi?
Umowne granice, jakie nadaje się w opracowaniach przy wyznaczaniu pokoleń zawsze budziły emocje i związane z tym dyskusje. Wiele głosów obstaje za tym, aby nie oceniać i nie klasyfikować ludzi po dacie urodzenia, a zamiast tego skoncentrować się na indywidualnej sytuacji danej osoby wraz z jej cechami i motywacjami. Jest to rozsądne, a jednocześnie kiedy patrzymy choćby na swoje dzieci i młodszych współpracowników, to chyba każdemu z nas zdarza się mówić o „młodych”, którzy nie wiedzą, jak to było kiedyś. A kim są ci „młodzi”? W literaturze najczęściej wydziela się następujące pokolenia:
- pokolenie Baby Boomers: osoby urodzone w latach 1945–1968;
- pokolenie X: osoby urodzone w latach 1969–1979;
- pokolenie Y: osoby urodzone w latach 1980–1990;
- pokolenie Z: osoby urodzone po roku 1991.
Przyznaję, że jako przedstawiciel pokolenia Y celowo „skróciłem” czas zaliczania jego przedstawicieli do roku 1990, mimo że większość źródeł proponuje, by tę datę rozciągać aż do 1995. Kiedy jednak patrzę na koleżanki i kolegów, którzy zdawali już „nowe matury”, nie pamiętają fliperów i gum do żucia Turbo, uznałem, że warto te widełki czasowe skrócić. Dlaczego? Pamiętajmy, że mówimy o osobach urodzonych w latach 90., a nie wychowanych pod koniec stulecia. Oznacza to, że osoba urodzona w 1990 roku weszła, albo mogła wejść na rynek w pracy w 2008 roku, a moment rozpoczęcia pracy zawodowej ma istotny wpływ na podejmowanie samodzielnych decyzji zakupowych. Zobaczmy zatem, co się działo z rynkiem pracy po 2000 roku. Stopa bezrobocia w Polsce sięgająca powyżej 20% powoli zaczęła spadać i normować się na niemal czterokrotnie niższym poziomie w dniu dzisiejszym. Każdy z nas może sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki wpływ mogło to mieć na wychowanie kolejnych pokoleń oraz na ich zachowania konsumenckie. Millenialsi byli przyzwyczajeni do nadgodzin i ciężkiej pracy nie tyle w imię sukcesu czy rozwoju, a bardziej ze strachu, że mogą stracić pracę, a na ich miejsce pracodawca ma kolejnych kilku kandydatów. Jeden z moich znajomych nie skorzystał z ani jednego dnia urlopu po narodzinach synka, bo przełożony powiedział, że po takim urlopie może już nie wracać. Czy powinno zatem dziwić, że pokolenie Y chciało uchronić pokolenie Z przed podobnymi doświadczeniami? Zapracowani, przemęczeni i doświadczeni mają zupełnie inny odbiór biznesu niż ich następcy wychowani w latach dobrobytu. Rynek pracy powoli przeobrażał się w rynek pracownika, i to pracownika, który był już przyzwyczajony do oglądania telewizji na telewizorze plazmowym i dojeżdżaniu do szkoły nowym samochodem rodziców, kupionym prostu z salonu (często na raty, ale to inna kwestia). Chodzi o to, że przedstawiciele pokolenia Z nie znają zjawiska pod tytułem „nie ma czegoś w sklepie” oraz pracy za minimalną krajową wynoszącą poniżej 1000 zł. Pokolenie Z jest wynikiem dążeń ich poprzedników, aby niczego nam nigdy nie brakowało, aby nie trzeba było czekać na zbyt wiele rzeczy i aby po prostu żyło nam się łatwiej. Bez Sergieja Brina i Larry’ego Page’a, twórców portalu YouTube, nie byłoby założyciela Facebooka, Marca Zuckerberga, a bez Facebooka nie byłoby dzisiejszych influencerów, blogerów itd.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 70% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.