7 pytań o sprzedaż: Magdalena Kucharzewska
Jak mawiał Kot z Cheshire, Wszystko jest możliwe, trzeba tylko wiedzieć o sposobach. Sposoby warto dobierać do ludzi i środowiska, w którym funkcjonują. Inaczej sprzedaję projekty rozwojowe dla branży technicznej, którą szczególnie lubię, bo jestem inżynierem z wykształcenia, inaczej lekarzom medycyny estetycznej czy firmom aktywnie sprzedającym w modelu door to door.
Skuteczna sprzedaż polega na...
Finalizacji, czyli decyzji klienta o zakupie danego produktu czy usługi. Tylko tyle i aż tyle. Dla mnie to zawsze dreszczyk emocji, że dałam radę i jednocześnie świadomość, że kolejny nowy klient postanawia mi zaufać i współpracować z moim zespołem. Rozpoczynamy proces wzajemnego poznawania się, a ja mogę użyć całej swojej mocy, aby wraz z zespołem zrealizować jego oczekiwania i cele biznesowe.
Od zawsze dbałam o to, aby rozwijać swoją skuteczność, bez względu na to, czy pracowałam w korporacji, na czyjeś zlecenie czy na własny rachunek. Prowadząc firmę, w ramach której szkolimy kompetencje sprzedażowe, także cały czas aktywnie sprzedaję, aby być na bieżąco z tym, co słychać na rynku. Ja po prostu lubię to robić. A teraz, po tylu latach, wiem także, że finalizacja to dla mnie coś więcej niż pieniądze. One oczywiście są ważne, jednak chyba ważniejsza jest satysfakcja z tego, co robię i świadomość, jak zrealizowany projekt wpływa na rzeczywistość biznesową moich klientów.
Ostatnio zrealizowałam projekt monitoringowy bez wynagrodzenia, aby sprawdzić, na ile robię to dla pieniędzy. Po wspólnym przejściu z zespołem klienta przez kryzys i uspokojeniu nastrojów mogę śmiało powiedzieć, że skuteczna sprzedaż to jedno, ale poparta dużą dawką wartości dla klientów buduje dobre relacje na lata.
Na pewno uważam też, że po urodzeniu dziecka weszłam na inny poziom skuteczności. Myślę, że wcześniej zajmowałam się większą ilością rzeczy, starałam się robić wszystko idealnie. Teraz wiem, że czasami zrobienie czegoś po prostu poprawnie, bez fajerwerków w zupełności wystarczy. Bardzo ważne jest też, by zidentyfikować, które 20% aktywności daje mi 80% rezultatów.
Najtrudniejszy moment w dotychczasowej karierze...
Nie wiem czy był jeden najtrudniejszy, kilka momentów w moim zawodowym życiu mogę określić mianem trudnych.
Na pewno odważną decyzją był moment, w którym postanowiłam odejść z etatu. Było to przemyślane pod kątem tego, czego już nie chcę, ale byłam praktycznie nieprzygotowana do tego, co robić dalej i z czego żyć. Próbowałam wtedy kilku rzeczy, straciłam trochę pieniędzy, ale wróciłam do tego, co potrafię najlepiej, czyli uczenia innych. Myślę, że jest to także moje karmiczne zobowiązanie (uśmiech) . Uczyć zaczęłam już w 6. klasie podstawówki, udzielając korepetycji z matematyki, a po dwóch latach miałam więcej chętnych niż czasu, który mogłam na to przeznaczyć. Wtedy chyba jeszcze nie sprzedawałam, po prostu robiłam dobrze to, co do mnie należało, a efekty były szybko widoczne.
Trudne było także odrzucenie jednej z ofert powrotu na etat – to była wygodna propozycja, z bardzo dobrymi warunkami finansowymi, skrojona dokładnie pode mnie. Wtedy jednak pomyślałam, że lubię moją wolność, lubię, kiedy coś się dzieje, ten dreszczyk niepewności związanej z możliwościami oraz wyzwaniami. Rzadko wybieram najprostsze rozwiązania i pewnie dlatego zostałam przy swojej działalności.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 63% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.