Networking, mingling, small talk - tak samo, ale inaczej?
- Czy networking, mingling i small talk to jedynie inne nazwy tego samego zjawiska?
- Co „Pingwiny z Madagaskaru” mają wspólnego z networkingiem?
- Kim jest proksenos i dlaczego samemu warto się nim stać?
Globalna wioska ma swoje prawa. Jednym z nich jest zalewające nasz ojczysty język tsunami anglicyzmów. Cóż, język angielski od dawna króluje w naszym kręgu cywilizacyjnym. Do tego Wielka Brytania po rewolucji przemysłowej, a Stany Zjednoczone po rewolucji informatycznej wiodły prym w wielu dziedzinach gospodarki, nauki czy nawet życia codziennego. Wszystko to spowodowało, że wiele zjawisk napłynęło do naszego kraju właśnie stamtąd. Pojawiły się wraz ze swoimi nazwami, których niejednokrotnie nie dało się spolszczyć. Networking, mingling i small talk to takie właśnie zjawiska, które – choć nie są dziełem Anglosasów – zostały przez nich nazwane i upowszechnione.
Networking
Najszerszym z pojęć, którymi chcę się dziś zająć, jest networking, polegający w najprostszym ujęciu na budowaniu i korzystaniu z potencjału sieci kontaktów. Żaden człowiek, może z wyjątkiem pustelników, nie jest samotną wyspą. Wszyscy zależymy od innych. Te inne osoby są też często zależne od nas. Śmiało więc możemy mówić o współzależności. Networking to nowe słowo na stare zjawisko. Pojawiło się jednak z pewnej potrzeby. Oznacza bowiem świadome korzystanie ze współzależności.
Bajki w służbie nauki
Zjawisko networkingu dobrze obrazują dziecięce bajki. Dzięki temu coraz więcej osób intuicyjnie potrafi je rozpoznać i stosować już od najmłodszych lat. Popularne pingwiny z Madagaskaru w odcinku Operacja dobry uczynek (sezon 2, epizod 19) obserwują, jak skaut oddaje zwiedzającemu zoo zgubiony przez niego banknot, i zainspirowane mechanizmem „dobrego uczynku dnia” postanawiają zastosować tę praktykę. Okazuje się, że nie zawsze są w stanie zrobić wszystko swoimi rękoma. Dosłownie i w przenośni. Żeby wymasować uszkodzone plecy szympansa Masona, potrzebują pomocy czyniących cuda rąk lemura Moritza. Za taką pomoc Król Julian (a któżby inny) żąda jednak różowego pióra od flaminga. Ten zgadza się je oddać, ale za rekompensatę w postaci orzeszków. Słoń chętnie odda część swoich orzeszków za siano, które odstąpi nosorożec, ale… itd.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 74% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.