Zakazane słowa
- Czego menedżer nigdy nie powinien mówić swojemu zespołowi?
- Czym są gry władzy i dlaczego są niebezpieczne?
- Dlaczego nie należy krytykować pracowników publicznie, np. w trakcie zebrania?
Pomyśl, zanim powiesz” – tak brzmi jedna z zasad negocjacji. Sprawdzi się ona także w miejscu pracy, gdzie nasza cierpliwość wielokrotnie jest wystawiana na próbę. Co dzień mamy przecież do czynienia z pracownikami, którym brakuje motywacji, którzy wiedzą lepiej, zapominają, o co ich proszono, albo są wyjątkowo uparci. Bez względu jednak na to, jak cienka jest granica naszej wytrzymałości, są rzeczy, których nigdy nie powinniśmy zespołowi mówić.
Ktoś powie: „no tak, ale każdy przecież ma czasem zły dzień”. Owszem, jednak do bycia menedżerem nikt nas nie zmusza, a to właśnie jemu wolno w miejscu pracy najmniej, zwłaszcza jeśli chodzi o komunikaty, jakie wysyła pracownikom. Zaufanie, często budowane latami, można stracić przez jedną nierozważnie rzuconą uwagę, która spowoduje demotywację, poczucie winy, niechęć, a nawet otwarty konflikt mogący z czasem doprowadzić do odejścia pracownika. Poza tym, jeżeli prawdą jest, że przykład idzie z góry, któregoś dnia może się okazać, że to, jak menedżer traktuje swoich pracowników, wpływa na sposób, w jaki oni traktują swoich klientów. Warto więc już dziś przyjrzeć się słowom, których nigdy nie powinniśmy mówić pod wpływem chwili.
„Jeżeli ci się tu nie podoba, nikt cię tu nie trzyma. Wiesz, ile osób czeka na twoje stanowisko?”
Kierownicze stanowisko być może daje pewną swobodę w podejmowaniu decyzji, ale nie daje prawa do nadużywania swojej władzy. Grożenie pracownikom utratą pracy w zamian za niespełnianie żądań jest nie do przyjęcia. Początkowo może to robić na nich wrażenie, jednak dość szybko spowoduje spadek motywacji, a podwładni zaczną wypełniać polecenia, ograniczając się do niezbędnego minimum (o ile w międzyczasie nie zaczną się rozglądać za nowym miejscem pracy).
„Ciesz się, że masz tę pracę!”
Pracowników zatrudnia się ze względu na ich wiedzę i umiejętności, a także dlatego, że organizacja potrzebuje ich do wykonywania określonych obowiązków. To oznacza, że nie muszą nikomu dziękować za zatrudnienie w firmie. Rzadko się zdarza, aby komuś dobrze się pracowało w poczuciu bycia zobowiązanym wobec swojego pracodawcy. Zdarzają się oczywiście pracownicy, którzy swoją roszczeniową postawą utrudniają wszystkim funkcjonowanie, jest to jednak problem, który należy rozwiązać profesjonalnie. Profesjonalnie, czyli nazwać rzeczy po imieniu i albo podjąć wobec pracownika kroki naprawcze, albo się z nim pożegnać.
Obie opisane wyżej sytuacje w psychologii noszą miano gier władzy. Gry władzy to nic innego, jak wykorzystywanie swojej przewagi w organizacji do wymuszania określonych rzeczy na pracownikach. Gdy się pojawiają, nie da się ich nie zauważyć, ponieważ zwykle nie są stosowane w odniesieniu do jednego pracownika, lecz do większej grupy. Gry władzy stosują menedżerowie, których kiedyś wychowano w poczuciu, że manipulacja to jedyny sposób na osiągnięcie swoich celów, i – jeżeli nie są tego świadomi – jako dorośli ludzie mają tendencję do powtarzania takiego zachowania. Z tego względu gry władzy są bardzo niebezpieczne zarówno dla zespołów, jak i dla całej organizacji, ponieważ wywołują konsternację, lęk, utratę poczucia własnej wartości, przez co obniża się morale w firmie.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 72% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.