Dopilnuj osobiście
Gdybyś miał usiąść i zrobić szybką listę cech lidera, to szansa na to, że zaliczyłbyś do nich ciekawość, jest znikoma, a jeszcze mniejsza, że znalazłaby się na początku spisu. A przecież nie musisz daleko szukać przykładów na to, co dzieje się z przywództwem, gdy nie towarzyszy mu ciekawość. Brytyjskiego króla Jerzego III nie ciekawił wcale charakter niezadowolenia rosnącego w „jego” amerykańskich koloniach i dlatego też nie poczynił żadnych konstruktywnych kroków, aby uniknąć rewolucji. W rezultacie stracił „swoje” kolonie. Względnie niedawno kolejny George – tym razem czterdziesty trzeci prezydent USA – był wielokrotnie krytykowany za brak „intelektualnej ciekawości”, gdy powiódł naród do niepotrzebnej wojny, a potem nieumiejętnie nią kierował. To niewłaściwe zarządzanie w dużej części wynikało z zaniedbania stawiania sobie dociekliwych pytań dotyczących własnej polityki i doradców w sprawach wywiadu.
To tyle, jeśli chodzi o liderów wyzbytych dociekliwości. Czegokolwiek nie umieściłbyś na swojej krótkiej liście cech lidera, możesz iść o zakład, że Churchill miał tego pod dostatkiem. A tej jednej cechy, której prawdopodobnie nie uwzględniłeś – ciekawości – miał w nadmiarze Osobiście zawsze jestem gotów się uczyć, chociaż nie zawsze chcę, by mnie uczono. Przemówienie w Izbie Gmin, 21 maja 1952 r.).
Churchill interesował się praktycznie wszystkim: geografią, polityką, nauką, technologią, literaturą, historią i biografiami. Te niezgłębione pokłady ciekawości są odzwierciedlone w wielostronności jego kariery – był żołnierzem, dziennikarzem, laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, historykiem, czytelnikiem o szerokich zainteresowaniach, politykiem, malarzem, murarzem oraz koneserem brandy i cygar. Ciekawość Churchilla nigdy nie próżnowała. Sprawiała, że pragnął przyjrzeć się z bliska wszystkiemu, co miało dla niego znaczenie. W sprawach, które miały naprawdę dużą wagę, starał się weryfikować oceny innych. Podczas pierwszej wojny światowej był ministrem ds. uzbrojenia – wysokim urzędnikiem odpowiedzialnym za rozwój, produkcję i zapasy zbrojeniowe. Większość członków rządu doglądałaby takich spraw zza biurka. Churchill jednak nie mógł usiedzieć w miejscu – przy każdej nadarzającej się okazji wyrywał się na zachodni front. Nie wystarczało mu zwyczajne przeglądanie sprawozdań dotyczących przydatności broni i zużycia amunicji, jeśli nie dopatrzył tych wszystkich rzeczy osobiście, w akcji.
Gdy jesienią 1918 roku wojna dobiegała końca, po każdym brytyjskim natarciu Churchill przyjeżdżał na front, częstokroć znacznie się narażając, aby ocenić skuteczność artylerii, gazu musztardowego i wciąż doskonalonego czołgu – broni, która według niego mogła przyczynić się do wygrania wojny.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 66% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.