Media społecznościowe – wielkie oszustwo czy ogromna pomoc w sprzedaży?
Tak zwane media społecznościowe wmawiają nam, że dzięki nim nasze słupki sprzedaży poszybują w górę jak szalone. Wejdziemy w osobisty kontakt z klientami, przemówimy ich językiem, zdobędziemy ich zaufanie i – co najważniejsze – będzie nas to kosztować niewiele lub nic. Pytanie tylko, na ile jest to prawda, a na ile mit wykreowany przez właścicieli platform społecznościowych, aby zarobić naszym kosztem kolejny wagon dolarów?
Czy wiecie, że 70% filmów umieszczanych na YouTube ma zerową oglądalność? Albo że spośród milionów użytkowników Facebooka tylko 1% dorzuca coś od siebie, a cała reszta to tylko bierni podglądacze lub ludzie, którzy wchodzą na swój profil raz dziennie? Warto wiedzieć również, że jeśli chcemy wykorzystać potencjał Twittera, aby przebić się do świadomości klientów, możemy to zrobić tylko, działając na terenie miasta Nowy Jork – cała reszta świata ma marginalne znaczenie, jeśli chodzi o tę platformę.
Oto kilka zaskakujących informacji na temat podstawowych platform społecznościowych. Czy nie stoi to w jawnej sprzeczności z tym, co usiłuje się nam wmówić, a mianowicie, że korzystanie z wyżej wymienionych platform to prosta i skuteczna droga do sukcesu? Spróbujmy zatem najpierw zastanowić się, czym tak naprawdę są media społecznościowe.
Jak tego nie robić?
Czy ktoś w Polsce, poza wąskim gronem komputerowych geeków, wie, co to jest FriendFeed? To platforma społecznościowa, która wymyśliła jedną z ikon współczesnej popkultury – ikonkę „LIKE IT” z charakterystycznym kciukiem w górę. Spodobało się to Facebookowi, więc kupił prawa do używania tej ikonki wraz z całą platformą FriendFeed. Czy ktoś kojarzy serwis ShareYourWorld.com? Zapewne nie, a przecież w 1999 roku była to platforma społecznościowa, która potem została zastąpiona przez serwis YouTube (należący obecnie do korporacji Google). Twitter został uruchomiony w 2006 roku, a przecież już w 1997 roku istniał AOL Instant Messenger, którego funkcjonalność była dokładnie taka sama. Tymczasem to właśnie Twitter stał się pupilkiem mass mediów, a AOL wylądował na śmietniku historii ze swoimi marnymi 100 mln użytkowników. Piosenkarka Katy Perry do spółki z Justinem Bieberem mają więcej obserwujących na Twitterze niż cały AOL użytkowników. Dlaczego o tym wszystkim mówię? Żeby pokazać, jak prawdziwy w odniesieniu do mediów społecznościowych jest biblijny cytat: „To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co się znowu stanie”. Platformy społecznościowe działają praktycznie od początku istnienia Internetu. Zmieniają się tylko ich zewnętrzne powłoki, a te same funkcje są po prostu pakowane w nowe pudełka. Z dużą dozą pewności można powiedzieć, że media społecznościowe to właśnie Internet. Firma, która chce generować sprzedaż za pośrednictwem sieci www, nie powinna utożsamiać terminu „media społecznościowe” tylko z Facebookiem, YouTube, Twitterem czy Google+.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 82% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.