Nie czekaj na pracę, którą pokochasz - wymyśl ją
Kluczem do wykonywania pracy, którą się kocha, jest zaprzestanie myślenia, że można ją znaleźć – tak jakby czekała gdzieś na nas, a my dzięki wystarczająco wytrwałym poszukiwaniom moglibyśmy (eureka!) znaleźć ją ukrytą za jakimś drzewem. Praca, którą kochamy, częściej jest pochodną robienia tego, w czym jesteśmy dobrzy. Kiedy słuchamy swojego powołania i aktywnie wytyczamy ścieżkę kariery zgodną z naszymi wartościami, wtedy udaje nam się s t w o r z y ć taką pracę. Być może myślisz: „Brzmi nieźle, ale jak to zrobić w praktyce?"
Czterdziestokilkulatka imieniem Val powiedziała:
– Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, jaką jesteś szczęściarą, mogąc zarabiać na życie pracą, która jest twoim hobby. Nie wszyscy mogą tym się poszczycić. Niektórzy z nas mają „zwykłą” pracę.
Musiałam przyznać jej rację.
– Zgoda. Potrzebujemy ludzi uprawiających zwyczajne zawody. Ktoś musi pracować w fabrykach, gospodarstwach rolnych i przemyśle spożywczym. To codzienność dla wielu osób i wszystkie one zasługują na szacunek za ich odpowiedzialność i robienie tego, co niezbędne do funkcjonowania społeczeństwa. Rzecz w tym, że jeśli praca cię wyniszcza, można zastosować różne chwyty zwiększające jej sensowność w twoich oczach, zamiast popadać w rezygnację i godzić się na codzienne chodzenie do pracy z poczuciem lęku.
– Jak dla mnie, brzmi to dość naiwnie.
– Rozumiem – odparłam. – Musimy jednak badać różne opcje, zamiast po prostu siedzieć z założonymi rękami i akceptować swój los. Jednym ze sposobów jest analizowanie tego, co robimy w wolnym czasie. Zwrócenie uwagi na to, co nas nakręca, kiedy nie jesteśmy w pracy, może odkryć przed nami możliwości kariery, o jakich nigdy wcześniej nie myśleliśmy.
Na przykład Dana Wasson zawsze coś bazgrała w zamyśleniu na lekcjach. Nawet w college’u siedziała przez cały czas z długopisem w ręce i szkicowała coś lub rysowała na każdym skrawku papieru, jaki jej się nawinął. Niestety, ponieważ to jej rozmyślanie i bazgranie było zwykle uważane za problem („Przestań wreszcie błądzić z głową w chmurach”), początkowo myślała, że jest to cecha zupełnie nieprzydatna w pracy zawodowej. Jednak po wypróbowaniu kilku różnych zajęć doszła do wniosku, że nałogowe rysowanie – coś, co bardzo lubiła – może być źródłem dobrego zarobku i podstawą dobrego życia.
Dana jest facylitatorką wizualną – osobą, którą można spotkać podczas różnego rodzaju konferencji, gdzie przysłuchuje się dyskusjom i rozrysowuje omawiane koncepcje na barwnej mapie myśli. Tworzy niemalże dzieła sztuki, dbając o to, żeby wszyscy uczestnicy mogli na bieżąco orientować się w przebiegu rozmowy. Dana wykorzystuje w pracy umiejętności, które sprawiają jej radość. Może warto sprawdzić, czy nie możesz postąpić podobnie?
Budowanie kariery z uwzględnieniem własnego charakteru
Oto jak stworzyłam sobie karierę autora–przedsiębiorcy. Kiedy dorastałam, nawet nie podejrzewałam, że może istnieć taki zawód. Na studiach nie było takiego kierunku. W gazetach nie było ogłoszeń o naborze na takie stanowisko. Nie miałam żadnych wskazówek, z których mogłabym skorzystać. Żadnych wytycznych.
Do pracy, którą wykonuję, doprowadziła mnie seria intuicyjnych, ale bardzo ważnych kroków zgodnych z cechami, które nazywam czterema współrzędnymi kompasu kariery. Kiedy musiałam podjąć decyzję w sprawie pracy i nie wiedziałam, co zrobić, sprawdzałam, czy będzie ona zgodna z moim instynktem, zainteresowaniami, przekonaniami i inicjatywą.
Te cztery współrzędne zawsze prowadziły mnie we właściwym kierunku i wyznaczały mój następny krok. Trzymanie się ich doprowadziło mnie do sukcesu, który daje mi satysfakcję i sprawia, że czuję się dobrze. Wszystko zaczęło się od pierwszej decyzji zawodowej: wyboru kierunku studiów.
INSTYNKT podpowiedział mi, żeby wybrać niekonwencjonalny kierunek studiów (zarządzanie turystyką i wypoczynkiem), zamiast słuchać rad innych ludzi i zostać lekarką albo prawniczką.
ZAINTERESOWANIA sportowe, w tym uprawianie różnych dyscyplin, trenowanie zawodników i organizowanie wydarzeń sportowych sprawiały, że zarządzanie turystyką i wypoczynkiem wydawało mi się naturalną drogą rozwoju.
PRZEKONANIA sprawiały, że pieniądze nie były dla mnie głównym czynnikiem motywującym, a moim prawdziwym priorytetem było robienie czegoś ważnego i dobrego dla ludzi.
INICJATYWA nie pozwoliła mi czekać, aż możliwości zawodowe same się nadarzą. Aktywnie starałam się wyszukiwać te spośród nich, które były w zgodzie z trzema pozostałymi współrzędnymi mojego kompasu zawodowego.
Student imieniem Mark powiedział:
– Rozumiem ideę czterech współrzędnych, ale w jaki sposób doprowadziły cię one do obecnej pracy?
– Czytając przed laty „The Washington Post” zauważyłam, że w sekcji sportowej sześć razy pojawia się słowo „koncentracja”. Tenisistka Chris Evert opowiadała, że wygrała US Open dzięki umiejętności utrzymania koncentracji mimo samolotów latających nad jej głową. Golfista, który chybił celu w decydującym uderzeniu, stwierdził, że nie mógł się skoncentrować z powodu pstrykających aparatów fotoreporterów. Zaintrygowało mnie to (teraz już wiem, że kiedy coś nas intryguje, zwykle jest to nowa okazja pukająca do naszego serca).
Pomyślałam, że każdy z nas chciałby umieć się lepiej koncentrować, ale nikt nas tego nie uczy. Koncentracja jest podstawą sukcesu w niemal wszystkich dziedzinach życia, ale nigdy nie widziałam żadnej książki na ten temat. A przecież to takie ważne!
Ten temat mnie zainteresował. Czułam, że jest ważny dla ludzi, a więc zajęcie się nim byłoby zgodne z moimi przekonaniami. Instynkt podpowiadał mi, że jest zapotrzebowanie rynkowe na naukę koncentracji i są ludzie gotowi zapłacić za szkolenie w tym zakresie. Postanowiłam wyjść z inicjatywą i zgłębić temat, mając na celu przygotowanie oferty publicznych warsztatów. Zamiast czytać prace innych autorów, stworzyłam dziesięciopunktowy kwestionariusz, by zapoczątkować swoje dociekania. Przeprowadzałam wywiady ze „zwykłymi ludźmi”, żeby poznać ich zdanie.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 67% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.