Handlowiec nowych czasów
Po upływie ponad roku od pierwszego lockdownu nie widać końca tego, co miało być z założenia tylko tymczasowym rozwiązaniem. Wiele firm nadal pozostaje zamkniętych. Tysiące osób straciło pracę. Kolejni pracownicy drżą o swoje posady. Firmy szukają oszczędności, a co za tym idzie dokładnie analizują konkretne potrzeby poszczególnych działów. Wieloletni praktycy sprzedaży rozkładają ręce, inni szukają nowej pracy, nawet gdy na ich prywatnym horyzoncie nie widać widma zwolnień. Klienci nie chcą otwierać swoich portfeli, mimo że ich potrzeby zakupowe się nie zmniejszyły. Nadal przecież musimy kupować żywność, ubrania, samochody, lodówki i papier do drukarek. Czy czeka nas rewolucja w nowoczesnym modelu sprzedaży? Czy raczej powinniśmy mówić o ewolucji zawodu sprzedawcy w odpowiedzi na nową – (post)pandemiczną rzeczywistość?
W początkowym okresie pandemii, w marcu i kwietniu 2020, świat wstrzymał oddech. Wizja szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa spowodowała zamknięcie sklepów, hoteli, restauracji oraz... umysłów wielu handlowców.
Zapanowała panika, szefowie sprzedaży i marketingu nie wiedzieli, gdzie i jak planować cięcia. Część sprzedawców nie złożyła broni. Znam praktyków próbujących początkowo działać po staremu. Umawiali spotkania, dzwonili do klientów, planowali kwartalne rekordy sprzedaży.
Część specjalistów złożyła broń. Ulegli presji i szukali innego zajęcia. Niektórzy dziś wracają do swojego pierwotnego zawodu, ale wielu przebranżowiło się i teraz spełniają się jako agenci, marketingowcy czy nowi przedsiębiorcy.
Kryzys może cię zniszczyć lub wzmocnić
Gdy na horyzoncie pojawiają się trudności, masz dwie możliwości: możesz się poddać i uciec lub podjąć walkę i wybrać rozwój. Jeśli czytasz ten tekst i nadal pracujesz w sprzedaży – pewnie wybrałeś drugą opcję.
Dlatego mam dla ciebie zadanie do wykonania:
- Wypisz wszystkie trudności, z jakimi przyszło ci się zmierzyć przez ostatni rok.
- Jak reagowali członkowie twojego zespołu na zachodzące zmiany?
- Co nowego było ci dane poznać w tym czasie?
Odpowiedz na te pytania i... czytaj dalej.
Bezpośrednie spotkania to teraz oldschool
Może za 50 lat, gdy historycy będą oceniać wydarzenia ubiegłych dwunastu miesięcy, okaże się, że kiedyś, dawno temu, sprzedawcy jeździli do swoich klientów. Częstotliwość spotkań różniła się w zależności od branży, ale prędzej czy później niemal każdy sprzedawca mógł uścisnąć dłoń swego klienta. Pandemia ucięła tę formę kontaktu.
Tradycyjne metody sprzedaży i podtrzymywania relacji z klientami zostały zerwane. Eventy, targi, prezentacje – to wszystko skończyło się wiosną ubiegłego roku. Dzisiejsze działania to tylko namiastka czasów sprzed epidemii.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 68% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.