Testujemy: www.vinted.pl
- Czy na ciuchach z drugiej ręki można zbudować silną markę?
- Czy usability platformy e-commerce z używaną odzieżą musi zawierać unikalne funkcje? A jeśli tak, to jakie?
- W jaki sposób zachęcać do zakupu, gdy nie mamy ujednoliconych ofert z produktami?
Milda Mitkute i Justas Janauskas rozmawiali w barze przy piwie i w ten sposób wpadli na pomysł stworzenia Vinted. Było to w 2008 r. Dziś litewska marka wyceniana jest na ponad 4,5 mld dolarów i jest to jedna z najbardziej znanych firm e-commerce. Jak radzi sobie w Polsce?
Historia Vinted jest bardzo autentyczna, a sam startup zrodził się z faktycznej potrzeby. W 2008 r. 21-letnia Milda Mitkute stwierdziła, że ma w szafie za dużo ubrań i chciała coś z tym zrobić. Przeprowadziła się na studia do Wilna (stolica Litwy) i musiała zmniejszyć swoją garderobę, ponieważ wynajęła niewielkie mieszkanie. Pomyślała wtedy, że byłoby świetnie, gdyby jej znajomi mogli zaglądać do jej „wirtualnej szafy”, a ona – do szaf innych. Tak mogłaby pozbywać się niektórych ubrań bez konieczności ich wyrzucania, jak również znajdować coś ciekawego u innych. I rzecz jasna taniej niż w sklepie, gdzie musiałaby kupować nowe produkty, a nie używane.
Justas Janauskas, 24-letni programista, usłyszał ten pomysł na jednej z imprez, gdzie poznał Mildę. Najpierw żartował sobie z samego faktu posiadania zbyt dużej liczby ciuchów, ale ostatecznie dał się przekonać do wejścia w projekt. Kilka tygodni później powstała pierwsza wersja platformy e-commerce Vinted. Twórcy nie wydawali zbyt dużo środków na reklamę i szybko okazało się, że jej popularność napędza sama społeczność. Był to doskonały dowód na to, że rynek potrzebował takiego serwisu.
Lata mijały i Vinted pozyskiwało finansowanie od inwestorów, a także zaczynało działać na kolejnych rynkach. Najpierw w Niemczech, a później w Czechach, Polsce, Austrii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych. Dziś Vinted to bardzo znana globalna marka, która w dodatku promuje gospodarkę o cyklu zamkniętym, czyli ekologiczną postawę docenianą przez wielu ludzi na świecie. - Naszą misją zawsze było uczynienie mody z drugiej ręki pierwszym wyborem dla wszystkich - informuje firma w swoich komunikatach.
Na świecie Vinted ma ponad 50 mln użytkowników i zatrudnia ok. 1000 osób. W Polsce z serwisu i aplikacji korzysta łącznie ok. 7 mln internautów, co sprawia, że Vinted jest mniej więcej tak samo popularny jak Rossmann czy Empik.
Strona główna i menu
Strona główna, jak i cały serwis Vinted, są nastawione na minimalizm. Weźmy górną sekcję – mamy tutaj zdjęcie sugerujące, aby prezentować ciuchy „na modelce”, a nie na samym wieszaku, przycisk „Sprzedaj teraz” i łącze do podstrony z zasadami działaniami platformy. Do tego hasło „Czas na zmiany w szafie?”. Nawet jeśli ktoś wcześniej nie spotkał się z Vinted i nie używał podobnych serwisów, łatwo dojdzie do wniosku o co chodzi.
Nieco niżej zobaczymy już popularne przedmioty wystawione przez użytkowników. Choć Vinted oferuje również ciuchy dla mężczyzn i dzieci, nie da się ukryć, że dominuje tutaj odzież kobieca. Platformie zależy, aby prezentować ciuchy na modelkach, niemniej większość użytkowników robi mało atrakcyjne zdjęcia z odzieżą na wieszaku. Ciągle są one na tyle dobrej jakości, że możemy dokładnie ocenić sprzedawane przedmioty, niemniej pod względem prezentacji nie robią takiego wrażenia, jak ciuchy sprzedawane w markowych sklepach. To jednak nie jest przeszkodą – dla klientów ważniejsze jest to, jaki jest skład danego przedmiotu, i oczywiście jaka jest jego cena.
Platforma zachęca użytkowników do przeglądania według marek, jak również wyświetla na stronie głównej nowości. Dzięki temu mamy szansę na to, że wiele osób zobaczy nasze ciuchy w momencie, gdy wystawimy je sprzedaż.
Nie brakuje ofert promowanych, określanych tutaj jako „Sugerowane oferty”. Serwis pozwala również na obserwowanie użytkowników. Jeśli więc kupiliśmy kilka ciuchów od konkretnej osoby i zawsze były one w dobrym rozmiarze oraz dostarczone bez zarzutu, możemy ją obserwować i dowiemy się, gdy wprowadzi do sprzedaży kolejne ubrania.
Strona główna serwisu ma kilka rzędów z ofertami, a na samym dole znajdziemy skromną stopkę z łączami do polityki prywatności, regulaminu czy ustawieniach dotyczących ciasteczek.
Platforma stawia na minimalizm, niemniej w stopce powinny znaleźć się jednak dodatkowe łącza, np. o zwrotach towaru, obsługiwanych płatnościach, czy do kontaktu.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 58% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.