Media społecznościowe – szkoda przegapić ich potencjał
- Dlaczego bywanie w social mediach wciąż jest dziś ważne?
- Jak bywać w social mediach, być widocznym dla potencjalnych klientów?
- W jaki sposób budowanie marki osobistej w social mediach zwiększa sprzedaż?
Cenimy tych, których cenią inni. Nie od dziś wiadomo, że na nasze postawy i wybory wpływa obserwacja cudzych postaw i wyborów. Jeśli widzimy, że do pobliskiego zakładu fryzjerskiego trudno się zapisać, a przed salonem parking zawsze jest pełny – dochodzimy do wniosku, że to musi być dobry fryzjer. Jesteśmy gotowi nawet dłużej poczekać i drożej zapłacić, by też zarezerwować u niego wizytę.
Potencjał sprzedażowy mediów społecznościowych ma wiele przyczyn. Jest tam i społeczny dowód słuszności, i możliwość budowania swojego autorytetu i w końcu też szansa na wyszukiwanie i utrzymywanie kontaktów biznesowych. W tym artykule chciałabym szczególnie przyjrzeć się temu, jak można budować wizerunek osobisty sprzedawcy z ich wykorzystaniem.
Dlaczego bywanie w social mediach jest ważne
Jak wynika z raportu Gemius, PBI i IAB Polska „Social Media 2023”, niemal 28 mln polskich internautów korzysta z mediów społecznościowych. Są to osoby w wieku 7–75 lat. Kobiety to 51,8% z nich, a 48,2% to mężczyźni. A zatem większość Polaków m.in. przez media społecznościowe buduje swoją wiedzę i opinię o otaczającej ich rzeczywistości, w tym także o preferencjach i wyborach osób ze swojego środowiska. Czy można zlekceważyć te liczby i taki zasięg? O ile już same firmy mocno działają w social mediach i tam reklamują swoje produkty czy też zakładają profile firmowe, o tyle jeszcze sprzedawcy ciągle dość niepewnie wykorzystują to miejsce na budowanie swojego osobistego autorytetu. Tak wiele możemy uzyskać dobrze prowadząc swój profil. Nie tylko budujemy swój autorytet i rozpoznawalność. Pokazujemy też, że żywo interesujemy się branżą i biznesem, przybliżamy swoje poglądy, a w końcu – robimy sobie wspaniały grunt pod przyszłą sprzedaż. Jak to robić, by nie zajmować sobie zbyt wiele czasu, ale korzystać mądrze z tego narzędzia?
Dbamy o dobry profil
Oczywiście, należy zacząć od tego, by w mediach społecznościowych mieć swój profil osobisty. Nie chodzi tylko o to, by umieścić na profilu swoje zdjęcie i nazwisko. Warto opisać tam także przebieg swojej kariery zawodowej, wykształcenie, posiadane certyfikaty i licencje. W LinkedIn, najpopularniejszej platformie społeczności biznesowej w Polsce – mamy w profilu także pozycję „O mnie” gdzie warto napisać kilka ważnych informacji o tym, jak działamy, co nas interesuje, jak pomagamy firmom. LinkedIn umożliwia także określenie naszych kluczowych kompetencji, które następnie inni – klienci, partnerzy, znajomi – mogą potwierdzać. Mogą to być ogólne kompetencje, np. sprzedaż czy komunikacja, albo też bardziej szczegółowe, np. umiejętność prezentacji, doradztwo techniczne itp. Warto uzupełnić to miejsce jeszcze dziś, a następnie rozesłać link do znajomych i poprosić o potwierdzenie umiejętności.
Rozwijamy swoją sieć
Skoro to media społecznościowe, nie obędzie się bez zbudowania społeczności wokół swojego profilu. Zaprośmy do niego wszystkich, z którymi dotąd współpracowaliśmy, kogo obsługiwaliśmy czy odwiedzaliśmy w swoich handlowych aktywnościach. Najlepiej, by zaproszenie było wysyłane wraz z krótką notatką np. „Dzień dobry, założyłem właśnie swój profil na LinkedIn. Zapraszam gorąco do mojej sieci”, albo w sposób bardziej spersonalizowany: „Pani Ewo, spotkaliśmy się na targach w Warszawie. Czy mogę dołączyć do Pani sieci?”. Kiedy porządnie przejrzymy wizytówki, okaże się, że większość naszych kontaktów da się odnaleźć w danym medium społecznościowym, a część z nich – nawet mimo dłuższego czasu – przyjmie nasze zaproszenie do grona znajomych. Podobnie warto rozszerzać sieć po każdym bieżącym spotkaniu z nowymi osobami – wracamy do biura i jak najszybciej zapraszamy do profilu. Trzecim źródłem jest przeszukiwanie sieci i zapraszanie do kontaktu tych, którzy są wartościowi z punktu widzenia naszej działalności – potencjalnych klientów, autorytety w branży, dostawców, redaktorów. Duże liczby obiecują jeszcze większe zasięgi. Przypominam sobie, że przy własnej sieci na LinkedIn wynoszącej około 2,5 tysiąca osób, jeden z moich postów został przeczytany przez niemal 60 tysięcy internautów!
Relacjonujemy konferencje, wydarzenia biznesowe
Bywanie na konferencjach, targach i innych wydarzeniach branżowych jest dowodem naszego zaangażowania w daną tematykę. To także kopalnia tematów, o których można wzmiankować na swoim profilu. Dobrze jest wykorzystać pobyt na takiej imprezie nie tylko, by zamieścić swoje zdjęcie na tle tej czy innej planszy, ale podrzucić swoim obserwatorom trochę detali. Co jest motywem przewodnim wydarzenia? Co na nas zrobiło wrażenie? Z kim udało się nam porozmawiać? Czy obserwujemy tam sygnały zmian w branży? Parę zdań wystarczy, by zaznaczyć własną opinię. Nie zapomnijmy też wykorzystać nazwy wydarzenia i jego hasztagu, by wzmocnić zasięg naszego przekazu. Zawsze też mile widziana jest galeria zdjęć czy krótki filmik z wydarzenia. Obraz zawsze przyciąga wzrok i zachęca do poznania tekstu.
Komentujemy sytuację, włączamy się w polemikę
Nie trzeba czekać na targi, by podnosić swój autorytet w mediach społecznościowych. Doskonałym przyczynkiem jest codzienne życie branży, artykuły i raporty w mediach branżowych czy biznesowych, polityka. Wiele informacji, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej daje nam możliwość odniesienia się do nich na swoim profilu. Jeśli w życie wszedł nowy przepis, możemy skrótowo opisać tę zmianę na profilu wraz z komentarzem, jak to będzie rzutowało na naszą branżę. Możemy zająć stanowisko w polemice, jaką żyje branża czy kraj. Tematem może być inflacja, zmiana statusu Indii w układzie gospodarczym świata, wzrost cen surowców, dziura budżetowa itp. Często, gdy dana sytuacja jest niezwykle popularna, możemy szybko zdobyć nowe wejścia i nowych obserwatorów, odnosząc się do niej, bo trafią na nasz post ci, którzy przeszukują sieć, wpisując w wyszukiwarkę ten właśnie popularny temat.
Odnosimy się do zagranicznych i krajowych artykułów
Podwójnie mocnym zagraniem jest odnoszenie się do merytorycznych artykułów, które ukazały się w krajowej lub zagranicznej prasie czy mediach internetowych. Podwójnie dlatego, że po pierwsze obserwator naszego profilu będzie nam wdzięczny, że zwróciliśmy jego uwagę na ważne treści, które sam mógłby przegapić. Po wtóre zaś, bo możemy na tle omawianego tam tematu pokazać swoją osobowość – zgodzić się z treścią artykułu, albo ją zakwestionować. Dołożyć przykład od siebie, albo rozwinąć postawione tam tezy. Na wiele różnych sposobów możemy oprzeć się na treści przygotowanej przez jakiegoś eksperta.
Wzmiankujemy innych
Przygotowując post na swoim blogu, szczególnie gdy robimy to w odniesieniu do cudzych treści, jak choćby konferencji czy wspomnianego przed chwilą artykułu, warto wzmiankować autorów i ich organizacje. To nie tylko sposób na oddanie honoru komuś, kto zorganizował wydarzenie czy wypowiedział się na dany temat i nas zainspirował. Jeśli powołamy się na nich, wykorzystując znak małpy „@” na początku (np. @Jan Kowalski z @Fundacja ABC) system powiadomi te osoby i zarządzających profilami tych organizacji, że ktoś ich wzmiankował. Z dużym prawdopodobieństwem zechcą zobaczyć, co napisaliśmy i polajkować czy nawet skomentować naszą treść. Każdy taki ruch to dodatkowe podbijanie popularności naszego profilu i przyciąganie do niego osób z sieci zaglądających do nas.
Używamy hashtagów
Dobrze jest również korzystać z przywilejów, jakie dają hashtagi. Pozwalają one nie tylko zdefiniować, o czym jest nasz post, ale też grupować treści w medium społecznościowym i ułatwić dostęp do nich osobom, które szukają konkretnych informacji. Jeśli internauta szuka w LinkedIn postów na temat sztucznej inteligencji, system zaproponuje mu te, pod którymi umieszczono #SI, #sztucznainteligencja, #AI, #artificialinteligence. Dlatego, pisząc o jakimś zjawisku, pamiętajmy o dodawaniu pod postem odpowiednich treści poprzedzonych właśnie znakiem „#”. Często możemy zaobserwować, że pod cudzymi postami takich wyrażeń bywa nawet kilkanaście. LinkedIn prowadzi także ranking najbardziej popularnych hashtagów, co pozwoli nam dobrze wybrać.
Bywamy i działamy na cudzych profilach
Warto aktywnie budować swój autorytet nie tylko na własnym profilu, ale także na cudzych profilach. Jeśli u kogoś, kto cieszy się autorytetem w branży i zgromadził dużą sieć znajomych, toczy się właśnie ciekawa dyskusja, nie bójmy się wziąć w niej udziału w postaci komentarza. To nic, że w ten sposób budujemy siłę innej osoby – istnieje duża szansa, że część uczestników dyskusji będzie chciała poznać nas bliżej i przejdzie na nasz profil. Podobnie możemy działać na profilach naszych prospektów. Kiedy staramy się o nowych klientów, warto bywać u nich i zaznaczać swoją obecność.
Co więcej – media społecznościowe dają też możliwość przyglądania się temu, co robią inni – nasi klienci, prospekci czy konkurenci bez ujawniania się. Bardzo często w ustawieniach prywatności możemy zaznaczyć, że chcemy wchodzić na cudze profile w sposób anonimowy.