Wierzę, że się da
Rozmowa z Victorią Iwanowską, biznesową nomadką
Victorio, jesteś bardzo zapracowaną osobą – działasz na wielu frontach: prowadzisz m.in. biuro podróży, organizujesz nietypowe śluby za granicą, prowadzisz live-y o życiu biznesowej nomadki, jesteś mentorem i ekspertem w zakresie sprzedaży. Jaki jest Twój przepis na skuteczną organizację przy tak wielu obszarach aktywności?
Lubię żyć pełnią życia. Dlatego też angażuję się w różne biznesy – dzięki temu czuję, że mogę żyć kilkoma życiami naraz. Jak mi się to udaje? Przede wszystkim stosuję work-life blending, czyli miksuję czas prywatny i biznesowy w zależności od aktualnych potrzeb i priorytetów. W zarządzaniu czasem pomagają mi aplikacje. Korzystam głównie z Asany, do której wpisuję wszystkie projekty podzielone według trzech kategorii: najważniejsze, drugorzędne i kiedyś/porzucone. Nauczyłam się planować rok, zaczynając od ustalania terminów urlopów. Uważam, że nawet jeśli kocha się pracę zawodową, tak jak ja moją, odpoczynek jest bardzo potrzebny. Jeśli z góry mamy zaplanowany czas na regenerację – nie musimy „wciskać” go pomiędzy zawodowe obowiązki. To taka forma zadbania o swój dobrostan: jest czas na pracę, jest czas na odpoczynek. Praca z myślą o tym, że zbliża się data naszego urlopu, pomaga szybciej uporać się z nielubianymi zadaniami.
Czy któraś ze wspomnianych dziedzin jest Ci bliższa niż inne, a jeśli tak, to dlaczego?
Moją ukochaną niszą, w której rozwój wkładam całe serce, jest organizacja ślubów za granicą.
Coraz więcej osób stara się żyć po swojemu, co ma także odzwierciedlenie w formie ślubu, na jaki się decydują. To kierunek rozwijający się zarówno z uwagi na dużo niższe koszty, które w przypadku nawet luksusowego ślubu za granicą, często są znacznie mniejsze niż przy tradycyjnym weselu w Polsce, jak i potrzebę realizacji marzeń o niestandardowym, wymarzonym dniu, np. na plaży. Po tę opcję sięgają najczęściej ludzie młodzi, ale także osoby, które tradycyjny ślub mają już za sobą.
Widzę, jak wiele par pragnie odważyć się na ślub marzeń, ale często są przerażone formalnościami. Wtedy wchodzę ja, wraz z zespołem, i od ręki załatwiamy to, co wydawało się z pozoru trudne i niemożliwe.
Kiedyś sama miałam takie marzenie, zrealizowałam je, a teraz pomagam innym, by ten najważniejszy dzień w ich życiu był wyjątkowy. To daje mi dużo satysfakcji i frajdy.
Określasz siebie jako biznesową nomadkę – co to znaczy i jak realizujesz to w praktyce?
W skrócie – prowadzę biznes z siedzibą w Polsce, jednocześnie mieszkając w różnych miejscach na świecie. Wraz z mężem mamy listę krajów, w których chcielibyśmy zamieszkać i w zależności od aktualnych preferencji, przenosimy się do jednego z nich. W niektórych lokalizacjach pozostajemy nieco dłużej niż w innych. Założenie jest jednak takie, że nie robimy długoterminowych planów, często nie wiemy, gdzie będziemy np. za miesiąc.
Mój plan dnia zależy od strefy czasowej, w której aktualnie przebywam. Zarządzam nim tak, by mieć czas zarówno na bieganie po plaży, jak i na spotkania z pracownikami z Polski. Czasami osobiście odwiedzam też pary młode, którym organizuję ślub w kraju, w którym akurat jestem. Wprawdzie śluby organizujemy z naszymi polskimi koordynatorami w ponad 50 miejscach na świecie, ale nie wykluczam, że jako biznesowa nomadka odwiedzę osobiście wszystkie nasze ślubne destynacje!
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 64% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.