Savoir-vivre w sprzedaży: "Nie ma Pan/Pani doświadczenia w naszej branży..."
Jeśli jesteś proaktywnym handlowcem, który stale poszukuje nowych rynków, klientów czy po prostu nowych możliwości, to z pewnością nieraz słyszałeś te słowa. Czy należy się ich bać? Myślę, że w tym przypadku jest podobnie jak z każdą obiekcją. Z jednej strony jest to pewne utrudnienie, a z drugiej szansa, by pokazać swoje umiejętności, profesjonalizm i poprowadzić dobrą rozmowę z klientem. Jak się zachować w takiej sytuacji, by była to szansa, a nie zagrożenie?
Wielu handlowców, szczególnie tych mniej doświadczonych, stwierdzenie „Nie ma Pan/Pani doświadczenia w naszej branży, nie zna się Pan/Pani na tym” może lekko zbić z tropu. Zaczną się wtedy trochę jąkać, wić i podawać jakieś pokrętne wytłumaczenia. A to przecież nie jest kwestia, z której powinniśmy się tłumaczyć!
W radzeniu sobie z taką obiekcją warto zadbać o dwa istotne obszary:
- Postrzeganie samego siebie w relacji z klientem.
- Przygotowanie merytoryczne i umiejętność pracy z takim stwierdzeniem.
Wszystko jest w naszej głowie, dlatego zacznijmy od własnego nastawienia i gotowości mentalnej. Słysząc takie stwierdzenie, pamiętaj o kilku ważnych kwestiach:
-
Klient potrzebuje ciebie tak samo jak ty jego
Być może teraz w twojej głowie pojawią się głosy mówiące, że to przecież klient decyduje, na rynku jest ogromna konkurencja i że w ogóle strasznie trudno jest sprzedawać. Być może. Chcę ci tylko uświadomić, że jeśli klient w ogóle z tobą rozmawia, to najprawdopodobniej ma jakiś problem, chce osiągnąć jakiś cel i potrzebuje rozwiązania czy wsparcia, które ty możesz mu zaoferować. Klientowi nie zależy na tym, by „wbić ci szpilę” i pokazać, że się na niczym nie znasz (choć tacy też się pewnie znajdą). Zależy mu na rozwiązaniu swojego problemu, a do tego często potrzebuje konkretnej usługi lub produktu. Ja sam nauczyłem się tego, gdy pracowałem jako KAM w jednej z firm szkoleniowych. Wiedziałem, że mam bardzo dobry produkt, który w zasadzie sam powinien się sprzedać, a jednak z jakiegoś powodu tak się nie działo.
Gdy uświadomiłem sobie, że ja przecież nie sprzedaję, a realnie pomagam klientowi realizować jego cele, zrozumiałem, że klient ma ogromny interes w tym, by kupić mój produkt lub rozwiązanie. Wtedy sprzedaż stała się dużo prostsza i przyjemniejsza, a ja nie tylko miałem poczucie realizacji swoich celów, ale też dużą satysfakcję, że komuś pomogłem.
-
Nie każdy klient za wszelką cenę
Kiedyś na jednej z konferencji usłyszałem zdanie, które bardzo mi się spodobało. Brzmiało mniej więcej tak: „Nie przejmuj się tym, że nowy klient mówi ci «nie»”. To nie był twój klient, więc nic nie straciłeś, w zasadzie nic się nie zmieniło”.
Zdarzy się klient, który niezależnie od twoich starań i wartości, którą dostarczasz, i tak nie kupi. To zupełnie normalne. Jeśli skupisz się na tym, że oferujesz naprawdę dobre rozwiązania, wiesz o tym, pokazałeś to klientowi i nadal nic, to odpuść. To nie jest klient dla ciebie. Być może nie jest gotowy na zakup, być może jest jakiś inny powód, ale nie trać na taką osobę czasu.
-
Buduj partnerską relację
Nie pozwól zepchnąć się do parteru z powodu trudnych pytań ze strony klienta. Pamiętaj, by pozostać w partnerskiej relacji. Niezależnie od tego, czy rozmawiasz ze specjalistą, zakupowcem czy prezesem, na stopie biznesowej jesteście partnerami, którzy być może dokonają wymiany dóbr. Takie podejście zdecydowanie redukuje poziom stresu i pozwala zachować duży szacunek do samego siebie.
Wykorzystałeś swój limit bezpłatnych treści
Pozostałe 67% artykułu dostępne jest dla zalogowanych użytkowników portalu. Zaloguj się, wybierz plan abonamentowy albo kup dostęp do artykułu/dokumentu.